Nauczycielem człowiek staje się przez całe życie, nie można powiedzieć – „już umiem nauczać”. Jasne, że doświadczenie pomaga. Ale każdy z nauczycieli może opowiedzieć, jak zmienia i zmieniał się jego warsztat pracy. Doświadczenie samo nie przychodzi. Potrzebna jest refleksja i chęć odkrywania, próbowania i zmiany. Można i trzeba zastanawiać się nad swoimi dotychczasowymi osiągnięciami (i porażkami), aby wiedzieć, co zmienić i udoskonalić.

Część doświadczenia może się budować na udziale w zorganizowanych pożytecznych szkoleniach, ale sama praktyka dzieje się w klasie szkolnej.

W tym wpisie pięć wskazówek, jak kierować własnym nauczycielskim samodoskonaleniem się.

Cel

Dlaczego postępuję tak, a nie inaczej? Czy inne działania mogłyby być lepsze? Jaki jest cel moich działań?

Wiele czynności wykonujemy z przyzwyczajenia. Warto stawiać sobie wyzwania zgodne z wyznaczonymi celami, planować ich realizację. Często wprowadzenie czegoś nowego wymaga czasu i próbowania. Dlatego podejmując wyzwanie trzeba określić, jak i kiedy będzie ono podejmowane.

Najlepsza książka pedagogiczna, która przeczytałam, to książka Merrila Harmina – Jak motywować uczniów do nauki, duch klasy. Harmin proponuje wiele bardzo przydatnych praktyk, ale najpierw pyta nauczyciela, co on chce zmienić, co chce osiągnąć, a potem daje mu do wyboru praktyki.

Tak jak muzycy lub sportowcy, nauczyciel musi ćwiczyć systematycznie, aby osiągać sukces. Doskonalenie wymaga cierpliwości. Incydentalnie zastosowana praktyka najprawdopodobniej nie przyniesie rezultatów.

Czyli najpierw zastanowienie się – co bym chciał/a osiągnąć i dopiero – wybór działania, zaplanowanie jego realizacji, aż do etapu, gdy stanie się rutyną i na koniec refleksja czy działanie jest skuteczne.

Świętowanie sukcesu

Sukces rzadko zdarza się nagle. Nauczanie jest trudną sztuką i ponosimy w niej zwycięstwa i porażki. Kluczem jest dostrzeganie małych zwycięstw: jedna udana lekcja, błysk zainteresowania w oczach ucznia, dobrze napisany przez uczniów sprawdzian, to wszystko są zwycięstwa.

Warto samemu zauważać i doceniać osobiste zmagania w osiągnięciu celu. Dodatkowo docenienie można otrzymać ze strony samych uczniów, którzy zapytani o proces uczenia się mogą nam wskazać, gdzie byliśmy skuteczni.

Monitorowanie

Błędem jest czekać na koniec i dopiero wtedy podsumowywać swoja próbę. Dobrze jest poddawać refleksji skutki swoich działań na bieżąco. Można zatem:

  • Prowadzić dziennik krótkich zapisów, co dobrego stało się podczas lekcji.
  • Nagrywać własne lekcje, aby móc później ocenić skuteczność nauczania
  • Monitorować postępy uczniów w porównaniu z podejmowanymi sposobami nauczania
  • Pytać uczniów, o to jak nauczamy i czy trafiamy w ich potrzeby.

Współpraca z innymi

Każdy potrzebuje pomocy i wsparcia. Uczymy się wiele od siebie nawzajem. W przypadku nauczycieli chyba najwięcej właśnie w taki sposób. Dlatego warto rozmawiać z innymi podejmować wspólnie inicjatywy i omawiać ich skutki. Trzeba mieć kogoś, aby móc z nim cieszyć się sukcesami, ale jeszcze bardziej podzielić się porażkami.

Warto też być wsparciem dla innych. Można zatem:

  • Tworzyć małe grupy doskonalących się nauczycieli.
  • Obserwować wzajemnie swoje lekcje.
  • Podejmować wspólne działania.

Trzeba próbować

Wrogiem samodoskonalenia jest niechęć do zmiany i przewiązanie do już wypróbowanych metod nauczania. Oczywiście nie jest wygodne wyjście poza sferę komfortu, ale tylko tak możemy się czegoś nauczyć. Nie musi to być rewaluacja, a nawet nie powinna, bo rewolucje w edukacji się nie sprawdzają. Jeśli jednak próbowanie wejdzie nam w krew, to będziemy mieli większą frajdę z nauczania.

Źródło: edunews.pl

Podobne wpisy